małym kontuarem panoszy się pielęgniarka. Przed nią na stoliku stoi specjalne, bardzo zmyślne w konstrukcji, poszufladkowane pudło. Z odpowiedniej szufladki odpowiedniemu pacjentowi wygarnia ona odpowiednie lekarstwa. Wspaniała organizacja pracy. <br>A pacjenci są cichutcy, skupieni. Stoją przykładnie jeden za drugim, kurczowo ściskając szklankę. Żadnego przepychania się, żadnych uwag. Są jak te barany tępe i zniewolone. Na polskie warunki nie do pomyślenia, taka to grzeczna, równa kolejka. <br>Podchodzą więc po kolei, odbierając rację swoich proszków w garstkę i swoją porcję kropelek do szklanki. Gdybym nie obawiała się popełnienia świętokradztwa, powiedziałabym, że jest to trochę jak przyjmowanie Komunii, jak Święty Sakrament. Bo i atmosfera