Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1972
przed płotem bardzo podniecone opowiadały coś o wielkiej demoralizacji. To o mnie. Jak do tego doszło? Najzwyczajniej w świecie. Janusz przyjeżdżał do mnie w sobotę wieczorem i zostawał na niedzielę. Sporo czasu upłynęło zanim zorientowałam się, że te przytyki o demoralizacji dotyczą mojej osoby. Widząc moją niedomyślność, porozmawiano ze mną bardziej otwarcie. Któregoś wieczoru szyba poszła w drobny mak, do pokoju wpadł kamień owinięty w karteczkę z jednym słowem. Mocnym słowem. A potem była u kierowniczki delegacja, kilka kobiet, podobno w imieniu całej wsi, prosiło, aby mnie wyrzucić ze szkoły, bo taka nie będzie im dzieci wychowywała.
Kierowniczka odbyła ze mną
przed płotem bardzo podniecone opowiadały coś o wielkiej demoralizacji. To o mnie. Jak do tego doszło? Najzwyczajniej w świecie. Janusz przyjeżdżał do mnie w sobotę wieczorem i zostawał na niedzielę. Sporo czasu upłynęło zanim zorientowałam się, że te przytyki o demoralizacji dotyczą mojej osoby. Widząc moją niedomyślność, porozmawiano ze mną bardziej otwarcie. Któregoś wieczoru szyba poszła w drobny mak, do pokoju wpadł kamień owinięty w karteczkę z jednym słowem. Mocnym słowem. A potem była u kierowniczki delegacja, kilka kobiet, podobno w imieniu całej wsi, prosiło, aby mnie wyrzucić ze szkoły, bo taka nie będzie im dzieci wychowywała.<br>Kierowniczka odbyła ze mną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego