że nie jestem. Nie lubię nikomu świecić w oczy, ani też zmuszać nikogo do pocenia się pod krawatem i z kilogramem pudru na twarzy w zamkniętych i przegrzanych pomieszczeniach. Nie przepadałbym też chyba za tym, gdyby ktoś chciał mnie włączyć, wciskając mi któryś z guziczków. Gdybym jednak był telewizją, to bardzo bym chciał być dobrą telewizją. Pociłbym się wtedy nie od ciągłego siedzenia w studiach, tylko od myślenia, co zrobić, żeby ludzie lubili na ten mój ekran patrzeć, żeby się czegoś ciekawego z niego dowiadywali, a może nawet, żeby ten mój ekran stawał się dla nich źródłem zachwytu nad tym, jak wygląda