Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
mimochodem młody smok.
"Dobrze znasz te okolice?"
"Tutaj wyszedłem z jaja" - przekazał krótko i zmienił szybko temat, nie wiadomo czemu.
Nie zatrzymywaliśmy się na Jaszczurze. Pożeracz Chmur zignorował też następne wyspy, przesuwające się pod nami jak duże, zielonkawe żółwie wodne. Kilkakrotnie widzieliśmy szybujące nad falami smoki. Odległość odbierała im konkretną barwę, zmieniała w ruchome kształty, nie groźniejsze niż gnane wiatrem liście.
Odpoczywaliśmy tylko raz. Na skrawku lądu tak małym, że był prawie rafą. Niewiarygodne, lecz biło tam źródło słodkiej wody i mogłem uzupełnić zapas. Potem był już tylko długi, wyczerpujący lot. Piekły mnie oczy, chłostane wiatrem. Pękały wysuszone wargi. Współczułem Pożeraczowi
mimochodem młody smok.<br>"Dobrze znasz te okolice?"<br>"Tutaj wyszedłem z jaja" - przekazał krótko i zmienił szybko temat, nie wiadomo czemu.<br>Nie zatrzymywaliśmy się na Jaszczurze. Pożeracz Chmur zignorował też następne wyspy, przesuwające się pod nami jak duże, zielonkawe żółwie wodne. Kilkakrotnie widzieliśmy szybujące nad falami smoki. Odległość odbierała im konkretną barwę, zmieniała w ruchome kształty, nie groźniejsze niż gnane wiatrem liście.<br>Odpoczywaliśmy tylko raz. Na skrawku lądu tak małym, że był prawie rafą. Niewiarygodne, lecz biło tam źródło słodkiej wody i mogłem uzupełnić zapas. Potem był już tylko długi, wyczerpujący lot. Piekły mnie oczy, chłostane wiatrem. Pękały wysuszone wargi. Współczułem Pożeraczowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego