Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
podszedł do kogoś, rozmawia. Przez ramię przerzucił skórzaną kurteczkę, ma swobodne gesty i drogie sportowe buty w kanarkowych kolorach. Tylko on ma takie. Wokół drepczą adidasy - dziurawe, zakurzone i poplamione, powykręcane mokasyny, plastykowe czółenka z przekrzywioną kokardą i zdartym obcasem. Ludzie łypią na te kolorowe buty spode łba.

Białorusini kontrolują bazarek. Tu się nie przychodzi ot tak. Prawo do stania na placyku trzeba sobie kupić, u nich właśnie. Każdy mężczyzna płaci 50 zł tygodniowo. Kobiety mają wstęp wolny, czasem tylko pomocnicy tego w kolorowych butach "poproszą", żeby dały na wódkę.

Jak kogoś widzą pierwszy raz, to ciągną na boczek. Ma skórzaną
podszedł do kogoś, rozmawia. Przez ramię przerzucił skórzaną kurteczkę, ma swobodne gesty i drogie sportowe buty w kanarkowych kolorach. Tylko on ma takie. Wokół drepczą adidasy - dziurawe, zakurzone i poplamione, powykręcane mokasyny, plastykowe czółenka z przekrzywioną kokardą i zdartym obcasem. Ludzie łypią na te kolorowe buty spode łba.<br><br>Białorusini kontrolują bazarek. Tu się nie przychodzi ot tak. Prawo do stania na placyku trzeba sobie kupić, u nich właśnie. Każdy mężczyzna płaci 50 zł tygodniowo. Kobiety mają wstęp wolny, czasem tylko pomocnicy tego w kolorowych butach "poproszą", żeby dały na wódkę.<br><br>Jak kogoś widzą pierwszy raz, to ciągną na boczek. Ma skórzaną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego