gdzie drwa <br>rąbią, tam wióry lecą, ale tak nie można, nie, <br>to niemożliwe, wszystko jak wszystko, ale <br>nie z naszego podwórka, na naszym podwórku <br>nigdy...<br><br>Topole nastawiają liście-uszy, liście-usta, <br>liście-serca i chłoną te myśli i powtarzają <br>je niebu i ziemi, powtarzają też głosem Marycha <br>wypowiedziane zdanie:<br><br>"Nie becz, matka, przecież jeszcze żyję".<br><br>Powietrze wchodzące przez otwarte okna przynosi <br>coraz to nowe powiewy z podwórka i wtłacza <br>je do mieszkań, skąd uchodzą nadzieje i obawy <br>lokatorów.<br><br>Może będzie inaczej, myśli Cholewkarz, <br>chociaż przez jakiś czas, może domiar umorzą.<br><br>Trzeba się będzie dowiedzieć, czy w Radzie Narodowej <br>zostanie ten sam