stronice i nazwy tygodników rzucały się w oczy. Wszystkie ilustracje, których tak długo szukali na "Sybirze" i na rewirach dużej sali, leżały tu w rękach pań, na ich kolanach, za ich plecami, nawet pod siedzeniem. Obaj próbowali tu i ówdzie zdobyć jaką ilustrację, ale panie stale odpowiadały, że nie, że będą czytały, że będą oglądały. To Banderę rozjątrzyło - przygryzł wargę, potrząsał głową i porozumiewawczo spozierał na Boryczkę. Potem zatrzymał się w wejściu do garderoby.<br>- Popatrz pan - rzekł wskazując brodą na "ciocie" - po kiego diabła to żyje na świecie. Nie może to siedzieć w domu i prać pieluchy, a nie tu smrodzić?<br>To