Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
dwukrotne samotne przejście Atlantyku (sześćdziesiąt dwa i trzydzieści dziewięć dni), zapytał: A co mu się przydarzyło, że zabawił tak długo w drodze?".
Ranek jest odwrotnością zmierzchu - zmienia się oświetlenie, nic więcej. Szaro, zimno, paskudnie. A jednak trzeba żyć. Siadam do pisania. Załatwię się z tym fałem akrobatyką i fizyką. Nie będę robił z tego dużej story, ale przecież coś się Czytelnikowi należy za owych parę złotych. Wyczyn to nie jest, ale nie każdy by się do tego zabrał. Opiszemy, zobaczymy, co powie wydawnictwo.
Oczywiście, powinno być jak najwięcej sztormów, tonięć, "strzępów sztormowych żagli" i tak dalej. Ale nie jest to najlepsze pisanie
dwukrotne samotne przejście Atlantyku (sześćdziesiąt dwa i trzydzieści dziewięć dni), zapytał: A co mu się przydarzyło, że zabawił tak długo w drodze?".<br> Ranek jest odwrotnością zmierzchu - zmienia się oświetlenie, nic więcej. Szaro, zimno, paskudnie. A jednak trzeba żyć. Siadam do pisania. Załatwię się z tym fałem akrobatyką i fizyką. Nie będę robił z tego dużej story, ale przecież coś się Czytelnikowi należy za owych parę złotych. Wyczyn to nie jest, ale nie każdy by się do tego zabrał. Opiszemy, zobaczymy, co powie wydawnictwo.<br> Oczywiście, powinno być jak najwięcej sztormów, tonięć, "strzępów sztormowych żagli" i tak dalej. Ale nie jest to najlepsze pisanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego