Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
na socjologię. Nieskończone są utrapienia ekranizatorów klasyki. Jaki tam Kmicic z tego Olbrychskiego! Rozerwaliby Hoffmana na strzępy. A dzisiaj - czy znajdzie się taki, co czytając "Trylogię", inną twarz będzie widział pod Babiniczowym kołpaczkiem?
Po co piszę to wszystko? Dla usprawiedliwienia? Przed kim? - przed samym sobą? Prościej ograniczyć się do owego bezczelnego stwierdzenia, jakim zacząłem: będę kłamał. Pomińmy intencje. Pamiętam, co pamiętam, i nic na to nie poradzę. Procent prawdy obiektywnej zawartej w tych wspomnieniach pozostaje dziś tak czy owak nie do ustalenia. Zapewne nie jest najwyższy, zważywszy na mą introwertyczną naturę, każącą mi wielokroć analizować każde przeszłe zdarzenie - klik, klik, klik
na socjologię. Nieskończone są utrapienia ekranizatorów klasyki. Jaki tam Kmicic z tego Olbrychskiego! Rozerwaliby Hoffmana na strzępy. A dzisiaj - czy znajdzie się taki, co czytając "Trylogię", inną twarz będzie widział pod Babiniczowym kołpaczkiem? <br>Po co piszę to wszystko? Dla usprawiedliwienia? Przed kim? - przed samym sobą? Prościej ograniczyć się do owego bezczelnego stwierdzenia, jakim zacząłem: będę kłamał. Pomińmy intencje. Pamiętam, co pamiętam, i nic na to nie poradzę. Procent prawdy obiektywnej zawartej w tych wspomnieniach pozostaje dziś tak czy owak nie do ustalenia. Zapewne nie jest najwyższy, zważywszy na mą introwertyczną naturę, każącą mi wielokroć analizować każde przeszłe zdarzenie - klik, klik, klik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego