Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
nasze młode
lata.

Siedzieli jeszcze długo, starając się faktycznie wyciszyć myśli.
Zapomnieć o wszystkich zgryzotach. Powoli przysypiali kołysani
wspomnieniami i słowami sączącymi się z głośników. Senność lekka jak
śnieg. Kiedy to było? Tak dawno, tak dawno temu. Bezprzyczynny mój
dzień, bezsensowny mój wiek. Chodziliśmy jeszcze do szkoły. I te ślady
bezładnych moich kroków po ziemi. Cholera, ściska mnie za gardło. Te
piosenki, ten głos, to my, my, których już nie ma, choć zarazem i my,
którzy będziemy zawsze. Czy to dobrze, czy źle, tak usypiać we mgle,
senność gęsta jak śnieg, tak usypiać we mgle...


Było już szaro, świtało już, kiedy
nasze młode<br>lata.<br><br> Siedzieli jeszcze długo, starając się faktycznie wyciszyć myśli.<br>Zapomnieć o wszystkich zgryzotach. Powoli przysypiali kołysani<br>wspomnieniami i słowami sączącymi się z głośników. Senność lekka jak<br>śnieg. Kiedy to było? Tak dawno, tak dawno temu. Bezprzyczynny mój<br>dzień, bezsensowny mój wiek. Chodziliśmy jeszcze do szkoły. I te ślady<br>bezładnych moich kroków po ziemi. Cholera, ściska mnie za gardło. Te<br>piosenki, ten głos, to my, my, których już nie ma, choć zarazem i my,<br>którzy będziemy zawsze. Czy to dobrze, czy źle, tak usypiać we mgle,<br>senność gęsta jak śnieg, tak usypiać we mgle...<br><br><br> Było już szaro, świtało już, kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego