co dzień wisi ogromna, ciemna kurtyna z pluszu i frędzli, lub też - o wiele rzadziej, od święta raczej - kurtyna Siemiradzkiego, kurtyna-arcydzieło, tym razem tkwi ornament. Cały w bielach i brązach, cały z roślinności, ze splecionych liści i gałęzi.<br>I cały w symetriach.<br>Jakby rządziło nim tylko jedno prawo - zasada bezlitosnej powtarzalności.<br>Motyw przegląda się w motywie jak w lustrze, splot bieli i brązu, zwój liści i gałęzi tkwi pomiędzy splotami i zwojami identycznymi - niczym korale nanizane na nitkę. Jeden rząd, drugi rząd, piąty...<br>Oko szybko daje za wygraną, oswaja się z monotonnym rytmem, gubi szczegół, wyrazistość kreski, kształt liścia, omija