któreś z dzieci?, a może babcia?; i wreszcie - sterczące w nazistowskim geście pozdrowienia ramiona skinów z Rostocku, wczoraj wychowanków socjalistycznej szkoły, dziś podpalaczy hoteli dla uchodźców. "Rewolucyjne tradycje"...<br> Tragedia Christy Wolf nie zaczęła się w momencie, kiedy pisarka podjęła fatalną decyzję opublikowania Co pozostaje, ani w momencie, gdy otwarcie archiwów bezpieki zmusiło ją do jeszcze bardziej fatalnego wyznania, że przez trzydzieści lat delatorski epizod jej biografii na tyle nie kłopotał jej sumienia, iż po prostu o nim zapomniała. Nie, ta tragedia zaczęła się znacznie wcześniej. Pierwszy krok w stronę, z której nie było powrotu, uczyniła Christa Wolf w momencie, gdy zgodziła