stawić czoła prawdziwej burzy, jaka rozpętała się w światowej gospodarce. Nie wiadomo, czym na to zasłużyliśmy, ale spadały na nas kolejne egipskie plagi: po kryzysie dalekowschodnim, który dotknął nas tylko pośrednio i w niewielkim stopniu, nadszedł prawdziwy szok w postaci kryzysu rosyjskiego. Niemal z dnia na dzień wyparowała - częściowo chyba bezpowrotnie - znaczna część naszych rynków eksportowych, pozostawiając kraj z górami żywności i towarów przemysłowych, których nigdzie indziej poza Rosją i krajami WNP nie dawało się wyeksportować. W ślad za tym ruszyła przedłużająca się recesja w Niemczech. Następnie naszemu bilansowi płatniczemu zaczęły szkodzić niezwykle wysokie ceny importowanych surowców, zwłaszcza ropy, oraz niezwykle