Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
tylko dlatego, że zerżnął babilońską nierządnicę?

Wrocław, 24 grudnia, godzina szósta wieczorem
Mock szedł powoli ulicą Klosterstrasse. Z naprzeciwka jechały sanie. Minęły go, dźwięcząc i błyskając kolorowym światłem lampionów przytwierdzonych do kozła woźnicy. Mock przyjrzał się ludziom siedzącym w saniach. Mała dziewczynka w kraciastym płaszczyku ściskała w rękach paczkę obłożoną białym papierem i obwiązaną czerwoną kokardą. Dostała prezent. Sophie kucała, oddając mocz na klepisko piwnicy. Potem leżała na stercie pod choinką i rozdawała wszystkim wokoło uśmiechy. Jak świąteczne prezenty. Mock też dostał prezent.
Chwycił się za głowę i skręcił w lewo przed szpitalem "Bethanien" w Margareten Damm. Słaniając się na nogach
tylko dlatego, że zerżnął babilońską nierządnicę? <br><br>Wrocław, 24 grudnia, godzina szósta wieczorem<br>Mock szedł powoli ulicą Klosterstrasse. Z naprzeciwka jechały sanie. Minęły go, dźwięcząc i błyskając kolorowym światłem lampionów przytwierdzonych do kozła woźnicy. Mock przyjrzał się ludziom siedzącym w saniach. Mała dziewczynka w kraciastym płaszczyku ściskała w rękach paczkę obłożoną białym papierem i obwiązaną czerwoną kokardą. Dostała prezent. Sophie kucała, oddając mocz na klepisko piwnicy. Potem leżała na stercie pod choinką i rozdawała wszystkim wokoło uśmiechy. Jak świąteczne prezenty. Mock też dostał prezent.<br>Chwycił się za głowę i skręcił w lewo przed szpitalem "Bethanien" w Margareten Damm. Słaniając się na nogach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego