zawile w ciasnocie basenu, zostaję przedstawiony właścicielowi jachtu, który z japońską kurtuazją gratuluje mi szczęśliwego dotarcia do Japonii i żeglarskiego kunsztu. Zostaję poinformowany, że jestem honorowym gościem na "Fuji III" i honorowym kapitanem jachtu w dzisiejszych, ostatnich, niejako finałowych regatach tego sezonu. Na dowód czego pod japońskim słońcem zostaje podniesiona biało-czerwona bandera. Jak się okazało, dzieło dłoni pani Fujimoto.<br> Sam boss jest nieco młodszy ode mnie, raczej przystojny, skromny, a w każdym razie nie manifestujący swojego status quo. Rozmawiamy za pośrednictwem Miasaki, pan Fujimoto bowiem zna zaledwie kilka słów po angielsku. Załoga oddaje mu niemal boską cześć.<br> Szybko orientuję się, że