wieczną anatemą.<br>Suwała, jak przystało na sierżanta MO,<br>myśli raczej o handlu i oblicza, wiele<br>potrzeba będzie dewiz, by zwiedzić burdele<br>paryskie oraz liczne tamże pornoshopy,<br>bo to go ciągnie głównie na zachód Europy.<br>Ja zaś - spiritus movens tego przedsięwzięcia -<br>czynię nad nimi tajne znaki i zaklęcia.<br><br>O, nie wiecie, biedacy, w jaką to kabałę<br>wpędzę was wkrótce, gnany dionizyjskim szałem!<br>Choć wiem, że mnie Gęgacze ze skóry obedrą,<br>w tym poemacie mistrzem jest mi stary Fredro,<br>a także, jak sto biesów złośliwy Szwab - Heine.<br>Przygody więc czekają was tu nadzwyczajne.<br>Szczęśliwej drogi, muszki! Lećcie śmiało, brzęcząc,<br>w rozstawioną przeze mnie