Eindhoven panowały bardzo niekorzystne warunki. Padał deszcz, wiał przeciwny wiatr. Do 25 km maratonu tempo dyktowała dwójka zawodników - Eryk Szostak z krakowskiego "Wawelu" i M. Plawgo. Ich zadaniem było pobiec w tempie na 1:04.20. Zające byli jednak wolniejsi o 15 sekund. Mimo to Gajdus jeszcze do 33 km biegł na rekord kraju. Jednak potem coraz gorsza była pogoda i ostatecznie zawodnik WKS-u wygrał maraton zdecydowanie (drugi na mecie Rosjanin Kapitonow był gorszy o prawie dwie minuty), ale rekordu Polski nie udało się uzyskać. Podopieczny Wiesława Kiryka pobił jednak rekord trasy wynikiem 2:10.51. Ile wygrał? W wywiadzie