Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
nic nie znaczące szczegóły pamiętasz po latach, skłania cię do refleksji o niepoznawalności samego siebie. Zacinasz się w podbródek i na powrót myślisz o sypkim piasku, wypełniającym woreczek; znowu skojarzenie z robotnikami wydobywającymi żwir. Myjąc twarz żałujesz, że kobiety nie noszą obecnie gorsetów. Myśl o gorsetach wzbudziła w tobie oślizła biel wanny.
- No i co słychać? - zapytała gospodyni, gdy wyszedłem z łazienki.
- Wytarła pani klamkę?
- Będzie wojna?
- Nie. Wytarła pani klamkę?
- Szkoda. Ja umiem robić bigos w beczułkach. Może stać sto lat. Kto to był ten pan?
- Znajomy.
- Na pewno porządny człowiek. Miał kamasze.
Trzasnąłem drzwiami. Położyłem przybory do golenia na
nic nie znaczące szczegóły pamiętasz po latach, skłania cię do refleksji o niepoznawalności samego siebie. Zacinasz się w podbródek i na powrót myślisz o sypkim piasku, wypełniającym woreczek; znowu skojarzenie z robotnikami wydobywającymi żwir. Myjąc twarz żałujesz, że kobiety nie noszą obecnie gorsetów. Myśl o gorsetach wzbudziła w tobie oślizła biel wanny.<br>- No i co słychać? - zapytała gospodyni, gdy wyszedłem z łazienki.<br>- Wytarła pani klamkę?<br>- Będzie wojna?<br>- Nie. Wytarła pani klamkę?<br>- Szkoda. Ja umiem robić bigos w beczułkach. Może stać sto lat. Kto to był ten pan?<br>- Znajomy.<br>- Na pewno porządny człowiek. Miał kamasze.<br>Trzasnąłem drzwiami. Położyłem przybory do golenia na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego