Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
tym względem wyjątkowo pechowa - pierwszy raz lina zaklinowała się, gdy wyciągaliśmy ją po zjeździe J. Uznańskiego. Pomogli nam wtedy taternicy: Z. Heinrich i E. Chrobak (zdobywcy jednej z najtrudniejszych dróg na Kazalnicy) oraz Krzysztof Cielecki. Któryś z nich został opuszczony w ścianę i zdołał odczepić złącze - szczęściem było to stosunkowo blisko od stanowiska asekuracyjnego. Za drugim razem wyglądało to inaczej. Opuszczaliśmy Staszka. Wszystko szło dobrze. Nad blokiem hamującym rozpięliśmy płachtę, aby nie zamakał, linę tuż przed walcem wycieraliśmy watą i własnymi swetrami, aby tylko zmniejszyć nierytmiczność przy jej wypuszczaniu. Wszystko więc szło względnie dobrze. Ale to, co my braliśmy za dobrą
tym względem wyjątkowo pechowa - pierwszy raz lina zaklinowała się, gdy wyciągaliśmy ją po zjeździe J. Uznańskiego. Pomogli nam wtedy taternicy: Z. Heinrich i E. Chrobak (zdobywcy jednej z najtrudniejszych dróg na Kazalnicy) oraz Krzysztof Cielecki. Któryś z nich został opuszczony w ścianę i zdołał odczepić złącze - szczęściem było to stosunkowo blisko od stanowiska asekuracyjnego. Za drugim razem wyglądało to inaczej. Opuszczaliśmy Staszka. Wszystko szło dobrze. Nad blokiem hamującym rozpięliśmy płachtę, aby nie zamakał, linę tuż przed walcem wycieraliśmy watą i własnymi swetrami, aby tylko zmniejszyć nierytmiczność przy jej wypuszczaniu. Wszystko więc szło względnie dobrze. Ale to, co my braliśmy za dobrą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego