materiału, to krążek kiełbasy, ciągnąc je za język.<br>Zajmowała się mało gospodarstwem, tyle żeby kontrolować, czy dziadek nie wynosi czegoś dla swoich protegowanych, bo podkradał, bojąc się awantur. Nikomu nie świadcząca usług - cudze potrzeby nie przedostawały się do jej wyobraźni - wolna od wyrzutów sumienia i rozważań o jakichś obowiązkach wobec bliźnich, po prostu żyła. Jeżeli Tomaszowi udało się odwiedzić ją w łóżku, w niszy zakrytej kotarą, obok klęcznika z rzeźbionych oparciem i poduszką z czerwonego aksamitu, siadał w niej nogach i opierał się o jej kolana pod kocem (nie znosiła watowanych kołder) a koło jej oczu zbierały się zmarszczki, jabłka policzków