Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
tylko dlatego, że przerażenie całkiem odebrało mi głos.
Mężczyźni stłoczyli się nad Kamykiem.
- Coś ty zrobił!? Zabiłeś chłopaka! - usłyszałem głos któregoś z nich. - Głupcze! Cholera, nie przyszliśmy tu, by mordować dzieciaki!
- Może jeszcze żyje?...
- Jakby żył, to by jeszcze dychał, świński zadzie! Powieszą nas wszystkich!
Wtłoczyłem pięść do ust. Łzy błyskawicznie wezbrały we mnie i przelały się potokiem. Kuliłem się w tych krzakach, dusząc od tłumionego płaczu. Myślałem, że serce mi pęknie. Dlaczego to musiał być właśnie Kamyk? Dlaczego nie ten cholerny Promień albo ta łajza Diament - przepowiadacz pogody? Żal podsuwał mi myśli niegodne i podłe. Tak bardzo lubiłem tego chłopaka
tylko dlatego, że przerażenie całkiem odebrało mi głos. <br>Mężczyźni stłoczyli się nad Kamykiem.<br>- Coś ty zrobił!? Zabiłeś chłopaka! - usłyszałem głos któregoś z nich. - Głupcze! Cholera, nie przyszliśmy tu, by mordować dzieciaki!<br>- Może jeszcze żyje?...<br>- Jakby żył, to by jeszcze dychał, świński zadzie! Powieszą nas wszystkich!<br>Wtłoczyłem pięść do ust. Łzy błyskawicznie wezbrały we mnie i przelały się potokiem. Kuliłem się w tych krzakach, dusząc od tłumionego płaczu. Myślałem, że serce mi pęknie. Dlaczego to musiał być właśnie Kamyk? Dlaczego nie ten cholerny Promień albo ta łajza Diament - przepowiadacz pogody? Żal podsuwał mi myśli niegodne i podłe. Tak bardzo lubiłem tego chłopaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego