Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 44
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
odbywa. Zaraz jednak bóbr zanurza się w wodę, ciągnąc za sobą gałąź. Płynie dalej wzdłuż brzegu, by zniknąć nam z pola widzenia pod konarami przybrzeżnych drzew. W tym samym momencie gdy tracimy go z oczu, słychać plusk jakieś dwadzieścia, trzydzieści metrów na prawo. To niemożliwe, by w tym czasie nasz bóbr przepłynął tak daleko. Wygląda więc na to, że mamy w pobliżu dwa osobniki. Jakie jest nasze zdziwienie, gdy z lewej strony dobiega nas chrobotanie. Jeśli pierwszy płynął w prawą stronę, gdzie pojawił się drugi, to oznaczałoby, że mamy już w polu widzenia trzy bobry! Obserwowanie rzeczywiście wciąga! Już ponad godzinę
odbywa. Zaraz jednak bóbr zanurza się w wodę, ciągnąc za sobą gałąź. Płynie dalej wzdłuż brzegu, by zniknąć nam z pola widzenia pod konarami przybrzeżnych drzew. W tym samym momencie gdy tracimy go z oczu, słychać plusk jakieś dwadzieścia, trzydzieści metrów na prawo. To niemożliwe, by w tym czasie nasz bóbr przepłynął tak daleko. Wygląda więc na to, że mamy w pobliżu dwa osobniki. Jakie jest nasze zdziwienie, gdy z lewej strony dobiega nas chrobotanie. Jeśli pierwszy płynął w prawą stronę, gdzie pojawił się drugi, to oznaczałoby, że mamy już w polu widzenia trzy bobry! Obserwowanie rzeczywiście wciąga! Już ponad godzinę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego