na dzierżawie przedsiębiorstw rządowych, monopolu solnego i podatku konsumpcyjnego pobieranego na rogatkach głównych miast - zwłaszcza Warszawy - od przywożonego mięsa, trunków i niektórych innych towarów. Prawie wszyscy kapitaliści warszawscy robili interesy z rządem, korzystając z jego kredytów lub też przeciwnie, jak bankier Samuel Fraenkel, pośrednicząc przy zaciąganiu pożyczek zagranicznych.<br>Większość nowych bogaczy, jakkolwiek urodzonych w kraju, była pochodzenia niemieckiego lub żydowskiego, co umniejszało jej wpływ polityczny, mimo postępującej asymilacji.<br>W szczególności burżuazja łódzka w ciągu paru pierwszych pokoleń nie szukała kontaktu z życiem publicznym kraju. Zwraca natomiast uwagę, że niektórzy arystokraci, np. synowie ministra Łubieńskiego, angażowali się do spółki z burżuazją w