Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Sportowiec
Nr: 46 (1408)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1977
o siebie w tłoku. Wrażenia z tego biegu były zdecydowanie najsilniejsze.
Dwadzieścia samochodów, ciasno, jeden koło drugiego, pognało z góry, z szybkością zdawało się zawrotną dla tych niezbyt szerokich i wysokich pudełek. Ktoś tam na pierwszym zakręcie wykręcił młynka, inny kilkanaście metrów jechał na dwóch kołach, a czołówka toczyła zażarty bój o prowadzenie, o każdy metr przewagi. I kiedy na ostatnim okrążeniu Wiesław Cygan, kierowca z bielskiej fabryki zdjął na moment nogę z gazu prowadząc konkurentów do widocznej już mety, czerwony Fiat Kałuży przemknął obok niego, zablokował w zakręcie nie dając miejsca do wewnętrznej i wyścig wygrał. Do Warszawy jechałem z
o siebie w tłoku. Wrażenia z tego biegu były zdecydowanie najsilniejsze. <br>Dwadzieścia samochodów, ciasno, jeden koło drugiego, pognało z góry, z szybkością zdawało się zawrotną dla tych niezbyt szerokich i wysokich pudełek. Ktoś tam na pierwszym zakręcie wykręcił młynka, inny kilkanaście metrów jechał na dwóch kołach, a czołówka toczyła zażarty bój o prowadzenie, o każdy metr przewagi. I kiedy na ostatnim okrążeniu Wiesław Cygan, kierowca z bielskiej fabryki zdjął na moment nogę z gazu prowadząc konkurentów do widocznej już mety, czerwony Fiat Kałuży przemknął obok niego, zablokował w zakręcie nie dając miejsca do wewnętrznej i wyścig wygrał. Do Warszawy jechałem z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego