Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
czekałam, aż skostnieję, aż cała skora zacznie mnie bolec. Potem wróciłam do lóżka i cała zanurzałam się w jego cieple i w tym zapachu, którego teraz było tak wiele. Wiłam się w tej pościeli cała noc, robiłam sobie dobrze, ostro, tak jak Ty, tak jak lubię, aż wszystko mnie już bolało, oczy piekły, aż nasze zapachy pomieszały się zupełnie, i w końcu nadszedł świt. Było mi niedobrze, nie mogłam wytrzymać tego wszystkiego. Wstałam, umyłam się dokładnie, jakbym zmywała z siebie chorobę, przewlekłam pościel, a tę przesiąkniętą nami włożyłam do pralki i patrzyłam, jak kotłuje się w pianie.
Następnej nocy przyszła nadzieja
czekałam, aż skostnieję, aż cała skora zacznie mnie bolec. Potem wróciłam do lóżka i cała zanurzałam się w jego cieple i w tym zapachu, którego teraz było tak wiele. Wiłam się w tej pościeli cała noc, robiłam sobie dobrze, ostro, tak jak Ty, tak jak lubię, aż wszystko mnie już bolało, oczy piekły, aż nasze zapachy pomieszały się zupełnie, i w końcu nadszedł świt. Było mi niedobrze, nie mogłam &lt;page nr=81&gt; wytrzymać tego wszystkiego. Wstałam, umyłam się dokładnie, jakbym zmywała z siebie chorobę, przewlekłam pościel, a tę przesiąkniętą nami włożyłam do pralki i patrzyłam, jak kotłuje się w pianie.<br>Następnej nocy przyszła nadzieja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego