wtedy latać. Myślę, że przyjemność, jaką sprawia mi latanie, jest sposobem na odreagowanie stresów. Jeżeli lecę kilka godzin, to czuję zmęczenie fizyczne, ale bardzo przyjemne. Nie czekam, aż skończy się ta "praca".<br>- Lata pan, żeby... latać? <br>- Tak bezmyślnie? Nie. Czasem, owszem, polatam sobie nad polami kukuruźnikiem bez określonego celu. Natomiast bonanzy i śmigłowca używam przede wszystkim jako środków lokomocji.<br>- Zaczął pan, jako szesnastolatek, tradycyjnie - od szybowców. W okolicach Stalowej Woli?<br>- Lotnisko było w Turbi. Spędzałem tam całe godziny. Najpierw sprzątałem hangar. Potem stworzyłem harcerską drużynę lotniczą. Była oczywiście modelarnia, było wypychanie szybowców na pas startowy, czyszczenie ich - wielki zaszczyt. <br>- Ponoć właśnie