Typ tekstu: Książka
Autor: Dobroczyński Bartłomiej, Owsiak Jerzy
Tytuł: Orkiestra Klubu Pomocnych Serc czyli: monolog-wodospad Jurka Owsiaka
Rok: 1999
i jemu też. I potem znowu za dwa dni się spotykaliśmy. Wtedy pamiętam, że poznałem Krzysztofa. On był z Pragi. Wyglądał niesamowicie. Jak jeździliśmy stopem, to on wszystkich Nordyków - a więc Niemców, Szwedów, Duńczyków - z łatwością wyłapywał, bo myśleli, że on jest po prostu jednym z nich. Imponujące długie włosy, broda, roześmiana twarz. Wiecznie uśmiechnięty, pijący na potęgę, i to takie ilości, że w ogóle zapomnij...
Pamiętam, że gdziekolwiek byśmy z nim poszli czy pojechali - a już zwłaszcza tak było w Wetlinie, w Bieszczadach - to miejscowi po prostu nam nie chcieli Hermana oddawać. Przychodzili do nas po niego i mówili:
- Herman
i jemu też. I potem znowu za dwa dni się spotykaliśmy. Wtedy pamiętam, że poznałem Krzysztofa. On był z Pragi. Wyglądał niesamowicie. Jak jeździliśmy stopem, to on wszystkich Nordyków - a więc Niemców, Szwedów, Duńczyków - z łatwością wyłapywał, bo myśleli, że on jest po prostu jednym z nich. Imponujące długie włosy, broda, roześmiana twarz. Wiecznie uśmiechnięty, pijący na potęgę, i to takie ilości, że w ogóle zapomnij...<br>Pamiętam, że gdziekolwiek byśmy z nim poszli czy pojechali - a już zwłaszcza tak było w &lt;name type="place"&gt;Wetlinie&lt;/&gt;, w Bieszczadach - to miejscowi po prostu nam nie chcieli Hermana oddawać. Przychodzili do nas po niego i mówili: <br>&lt;q&gt;- Herman
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego