Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
Rozluźniony już był w sobie, ochwierutany ze złości, nijaki.
Tydzień później zrzucił z siebie strój zbója i na powrót stał się moim znajomkiem.
Zresztą był już najwyższy czas, gdyż śniegi tajały na coraz cieplejszych polach, całymi płatami zjeżdżały ze strzech, a obnażona ziemia jęła dymić rozmarzniętym ciepełkiem, dopraszającym się o bronę i pług.
Nad szerokimi polami zjawił się pierwszy skowronek, ta sygnaturka kmieca wróżąca początek ciężkiej roboty.
Do niej, zakasując rękawy, podwijając nogawki cajgowych portek, szykował się mój znajomek.
- W dzieciństwie słyszałem, że dawnymi laty istniało szczęście chłopskie.
Toczyło się to szczęście na kształt koła od wozu czy też bochenka chleba
Rozluźniony już był w sobie, ochwierutany ze złości, nijaki.<br> Tydzień później zrzucił z siebie strój zbója i na powrót stał się moim znajomkiem.<br> Zresztą był już najwyższy czas, gdyż śniegi tajały na coraz cieplejszych polach, całymi płatami zjeżdżały ze strzech, a obnażona ziemia jęła dymić rozmarzniętym ciepełkiem, dopraszającym się o bronę i pług.<br> Nad szerokimi polami zjawił się pierwszy skowronek, ta sygnaturka kmieca wróżąca początek ciężkiej roboty.<br> Do niej, zakasując rękawy, podwijając nogawki cajgowych portek, szykował się mój znajomek.<br> - W dzieciństwie słyszałem, że dawnymi laty istniało szczęście chłopskie.<br> Toczyło się to szczęście na kształt koła od wozu czy też bochenka chleba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego