aby nie trafił na takich, którzy go nienawidzą i albo sami go zabiją, albo zaprowadzą na wiec, aby go zabitoť. Wtem, gdy tak rozmawiali, psy na podwórzu zaczęły ujadać i złościć się na przybysza. Wyszedł do drzwi wspomniany młodzieniec Helko zobaczyć, kto przyszedł. A oto święty Lebuin osaczony przez psy bronił się kijem. Podbiegł więc [Helko], odciągnął psy i z radością wprowadził gościa do ojca. Po wzajemnych pozdrowieniach, gdy siedli razem, rzekł Folkbert do męża Bożego: ŤDobrze, że przyszedłeś teraz, mój drogi Wini. Chciałem właśnie teraz Cię zobaczyć i pomówić z Tobą. Dokąd zamierzasz się udać? Odpowiedział mąż Boży: Muszę udać się