Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
ze snu ludzie wlekli po chodnikach swe jadalne kadłuby. Breslau warczało jak wściekły pies.
Komisarz wypił kawę. Zastanowił się, czy są na świecie miejsca, gdzie świeci słońce, a ludzie nie pielęgnują w sobie chorych kwiatów nienawiści. Sięgnął po portfel.
Do małej sali o zasłoniętych oknach wpadło dwóch hałaśliwych młodzieńców w brunatnych koszulach. Nosili długie skórzane płaszcze i wysokie wojskowe buty.
- Piwa! - zażądał blondyn z masywną żuchwą i odwróciwszy się do towarzysza, rzucił sprośne przekleństwo.
Wybuchnęli śmiechem.
Barman odkręcił kurek. Piwo trysnęło cienkim strumykiem do wysokiego kufla.
- Szybciej! - żuchwiasty rozwalił się na barowym stołku. Jego kompan zapalił papierosa.
Barman nie odezwał się
ze snu ludzie wlekli po chodnikach swe jadalne kadłuby. Breslau warczało jak wściekły pies.<br>Komisarz wypił kawę. Zastanowił się, czy są na świecie miejsca, gdzie świeci słońce, a ludzie nie pielęgnują w sobie chorych kwiatów nienawiści. Sięgnął po portfel.<br>Do małej sali o zasłoniętych oknach wpadło dwóch hałaśliwych młodzieńców w brunatnych koszulach. Nosili długie skórzane płaszcze i wysokie wojskowe buty.<br>- Piwa! - zażądał blondyn z masywną żuchwą i odwróciwszy się do towarzysza, rzucił sprośne przekleństwo.<br>Wybuchnęli śmiechem.<br>Barman odkręcił kurek. Piwo trysnęło cienkim strumykiem do wysokiego kufla.<br>- Szybciej! - żuchwiasty rozwalił się na barowym stołku. Jego kompan zapalił papierosa.<br>Barman nie odezwał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego