Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nadprzyrodzonego, dokładnie przytaczał słowa duchów. Lecz szef zmienników wyrywał mu zaraz te kartki, miął w złości i zdegustowany krzyczał:
- A idźże pan, panie Rybek, pilnować zamków!
Pan Rybek zwieszał wtedy bezradnie głowę. Do domu wracał smutny, na żonę patrzył z przygnębieniem, a jadł jak myszka. Za niewielką rencinę kupił kilka bryków i próbował czegokolwiek się nauczyć. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Było jeszcze gorzej. Upiory pastwiły się nad nim bez żadnej litości: "Nocą czarną Rybka chwyć, nie zrozumie z tego nic!" albo "Hej, Rybkowi poczytamy, będzie Rybek oczytany!".
Zygmunt nigdy nic nie słyszał. Gmach uczelni był dla niego martwy tak
nadprzyrodzonego, dokładnie przytaczał słowa duchów. Lecz szef zmienników wyrywał mu zaraz te kartki, miął w złości i zdegustowany krzyczał:<br>- A idźże pan, panie Rybek, pilnować zamków!<br>Pan Rybek zwieszał wtedy bezradnie głowę. Do domu wracał smutny, na żonę patrzył z przygnębieniem, a jadł jak myszka. Za niewielką rencinę kupił kilka bryków i próbował czegokolwiek się nauczyć. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Było jeszcze gorzej. Upiory pastwiły się nad nim bez żadnej litości: "Nocą czarną Rybka chwyć, nie zrozumie z tego nic!" albo "Hej, Rybkowi poczytamy, będzie Rybek oczytany!".<br>Zygmunt nigdy nic nie słyszał. Gmach uczelni był dla niego martwy tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego