zaradzi,<br>Pociski są, lecz jak<br>Nadrobić armat brak?"<br><br>Przyjeżdżam - król w rozpaczy,<br>Jest wprawdzie sto kartaczy,<br>Lecz armat nie ma wcale.<br>Powiadam: "Doskonale,<br>Bajeczny pomysł mam,<br>Armatą będę sam."<br><br>Wnet uczestniczę w walce:<br>Więc kartacz biorę w palce,<br>Podrzucam go do góry<br>I nogą ciskam w mury,<br>Jak piłką nożną - buch!<br>Król woła: "To mi zuch!"<br><br>Już drugi kartacz leci,<br>A zaraz po nim trzeci,<br>Po trzecim leci czwarty,<br>Wre walka nie na żarty.<br>Niebawem cały mur<br>Aż roił się od dziur.<br><br>Wtem patrzę - wprost z moczarów<br>Wyrasta pułk janczarów.<br>A ja sam jeden stoję,<br>Janczarów się nie boję,<br>Lecz cóż