z wszechogarniającą sennością. Nuda falowała pod sufitem jak kłęby ciemnego dymu, ciężka, metaliczna, o kwaskowym smaku, realna jak gigantyczny kac i tak samo konieczna. Jedynym wyjściem jest przetrwać, po prostu przetrwać... Podporucznicy Ziemba i Stryjek nie zjawili się na drugiej części wykładu.<br>Podporucznik Kowalik przetrwał, z prawdziwą ulgą opuścił wreszcie budynek sztabu. Spojrzał na termometr wiszący obok drzwi, wskazywał jeden stopień powyżej zera. Żołnierze z drużyny strażackiej weszli na dach, bosakami usiłowali utrącić wielkie sople wiszące na rynnach i okapach, błyszczące w słońcu, topiące się powoli, kropla po kropli.<br>Kowalik wraz z Kawiarzem i Hromadką szli na swoją sekcję odbioru i