barze nie było jeszcze ruchu, nie było również pani przy kasie, ponieważ w wolnych chwilach przebywała na zapleczu. Joanna stawała więc i czekała, studiując listę potraw nad głową. Właściwie upewniała się tylko, czy jest to, co zwykle brała: makaron z serem. Zazwyczaj był i to pozwalało Joannie spokojnie czekać na bufetową. Gdyby go nie było, musiałaby wybrać coś innego, a to sprawiłoby jej kłopot, ponieważ Joanna nigdy nie była pewna, na co ma ochotę, i bałaby się, że to, co wybierze, może nie być tym, co uda jej się zjeść. A zjeść musiała wszystko. Po to właśnie miała zeszycik, w którym