Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Jednocześnie ukazały się pierwsze czerwone obwieszczenia i szubienice w Markach i na Szczęśliwicach. Tam gdzie nie postawiono szubienic, ciała skazanych wisiały jak czarne sople na poprzeczkach telegraficznych słupów.
Matki idące do miasta kładły dłonie na oczach swoich dzieci, ale same nie potrafiły odwrócić wzroku. Wiatr obracał ciała komunistów, powieszonych pomiędzy burą, pozbawioną już zieleni ziemią a niebem mrocznym i nisko nawisłym.
Grześ przyszedł rano do warsztatu rozdygotany. Z poświstem wciągał nozdrzami powietrze. Znali ten odruch jego koledzy od pijatyk i awantur, był to niechybny znak, że zacznie pić. Milczał, a nagabywany przez Fijałkowskiego warknął: - Idź, przeleć się na Szczęśliwice, odechce ci
Jednocześnie ukazały się pierwsze czerwone obwieszczenia i szubienice w Markach i na Szczęśliwicach. Tam gdzie nie postawiono szubienic, ciała skazanych wisiały jak czarne sople na poprzeczkach telegraficznych słupów.<br>Matki idące do miasta kładły dłonie na oczach swoich dzieci, ale same nie potrafiły odwrócić wzroku. Wiatr obracał ciała komunistów, powieszonych pomiędzy burą, pozbawioną już zieleni ziemią a niebem mrocznym i nisko nawisłym.<br>Grześ przyszedł rano do warsztatu rozdygotany. Z poświstem wciągał nozdrzami powietrze. Znali ten odruch jego koledzy od pijatyk i awantur, był to niechybny znak, że zacznie pić. Milczał, a nagabywany przez Fijałkowskiego warknął: - Idź, przeleć się na Szczęśliwice, odechce ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego