że są głodzone, bite, odsprzedawane innym bossom. Jeśli nawet umierały, mało kto to zauważał.<br>Po raz pierwszy, przynajmniej oficjalnie, zweryfikowano, że nie pracują dobrowolnie. Nawet doświadczeni policjanci przecierali oczy, widząc, jak kobiety są traktowane. To wtedy znaleziono odpowiedź na pytanie, dlaczego nie odejdą, co je trzyma przy drodze lub w burdelu. Tą siłą okazał się dług zaciągnięty wobec właściciela. Buchowska powiada, że dług jest jak macki, bo do zawodu nie można trafić z ulicy czy z ogłoszenia. Zawsze jest pośrednik, który przejmuje towar, by go odsprzedać. Płaci za bilet, za potrzebne dokumenty, coś niby załatwia. Im więcej pośredników, tym więcej fikcyjnych