Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
bez dzwonka na razie można się obyć. Bez książki także, byle pisać było na czym.
- Atramynt da się zrobić. Rozpuszczę dziegciu i już! - darł się Mielczarek.
- Pójdziemy na strych. Widziałam tam stare podręczniki, papiery. W kancelarii jest tego sporo, pomagałam Surmie, więc wiem. Surma nie odmówi. Chyba znajdzie się i butla atramentu, bo w biurku są dwie - szeptała Marta.
Kredę dali lotnicy. Politruk miał jej sporo. Na strychu znalazło się całe bogactwo. Stosy pożółkłych, do połowy zapisanych zeszytów w zabawne fioletowe linie i kratki. Były wśród nich i do kaligrafii, znaczone szerszą i dwoma wąskimi linijkami. Musieli zapisywać je młodzi Borowscy
bez dzwonka na razie można się obyć. Bez książki także, byle pisać było na czym.<br> - Atramynt da się zrobić. Rozpuszczę dziegciu i już! - darł się Mielczarek.<br> - Pójdziemy na strych. Widziałam tam stare podręczniki, papiery. W kancelarii jest tego sporo, pomagałam Surmie, więc wiem. Surma nie odmówi. Chyba znajdzie się i butla atramentu, bo w biurku są dwie - szeptała Marta.<br>Kredę dali lotnicy. Politruk miał jej sporo. Na strychu znalazło się całe bogactwo. Stosy pożółkłych, do połowy zapisanych zeszytów w zabawne fioletowe linie i kratki. Były wśród nich i do kaligrafii, znaczone szerszą i dwoma wąskimi linijkami. Musieli zapisywać je młodzi Borowscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego