skrzynię.<br> - Rano, jak was zobaczyłem, od razu pomyślałem, zanim słońce zajdzie,<br>będą wracać. I zachodzi. Zawsze wiem, kto jutro, pojutrze będzie<br>wracał, a kto nigdy. Gdyby nie ten kukuruźnik, już byście mnie nie<br>spotkali. A męża gdzieście zostawili? Rano troje was było? Musi chory<br>być ten wasz mąż.<br> - Czemu miałby być chory? - odburknęła matka z niezadowoleniem, że<br>ktoś się wtrąca w jej życie, i to aż do bólu. Lecz aby nie urazić<br>przewoźnika, odwróciła bieg rozmowy: - A pan na którym brzegu mieszka?<br> - Różnie - odparł, jakby strzepnął coś z siebie.<br> - Jak to? - zdziwiła się matka.<br> - Gdzie przed nocą przybiję. Raz na tym, raz