Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
tym razem, krople stoczyły się po kieliszku. Nieważne. Znów to samo pytanie, teraz wszyscy wszystkich pytają o to samo, co będziesz robił po wszystkim, po wojnie. Cenił Konstantego, nie chciał go zbyć byle czym. - Ale, ale, miałeś konia odstawić.
- E, głupstwo, nie muszę tak od razu, nie ma wielkiego mrozu, bydlęciu nie krzywda, dobrze okryty i obroku ma zadane. Ja gospodarskie obowiązki znam, a ty lepiej się nie migaj, powiedz, co zamierzasz robić dalej?
- Mimo wszystko stworzenie marznie jak nic - upierał się Jassmont.
- Nie marznie, rano pół flaszki bimbru z drugiego odciągu dostał, grzeje go od środka. Żyjesz już tyle czasu
tym razem, krople stoczyły się po kieliszku. Nieważne. Znów to samo pytanie, teraz wszyscy wszystkich pytają o to samo, co będziesz robił po wszystkim, po wojnie. Cenił Konstantego, nie chciał go zbyć byle czym. - Ale, ale, miałeś konia odstawić.<br>- E, głupstwo, nie muszę tak od razu, nie ma wielkiego mrozu, bydlęciu nie krzywda, dobrze okryty i obroku ma zadane. Ja gospodarskie obowiązki znam, a ty lepiej się nie migaj, powiedz, co zamierzasz robić dalej?<br>- Mimo wszystko stworzenie marznie jak nic - upierał się Jassmont.<br>- Nie marznie, rano pół flaszki bimbru z drugiego odciągu dostał, grzeje go od środka. Żyjesz już tyle czasu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego