piękny, nowoczesna willa państwa Campillich zachwycająca. Oni sami - promienni, ubrani biało - pełni uprzejmości, pan Campilli wylewny, pani - pobłażliwie uśmiechnięta, Sandra w spodniach i opalaczu w gwiazdki i księżyce, serdeczna jak w stosunku do brata, który się odnalazł, ale w sytuacji nie pozwalającej -na żadną rozmowę, na przykład na bieżni. <br>Plaża była blisko, własna. Wieśniewicz zaraz nas, mężczyzn, zabrał do swego pokoju. Sandra kobiety - do pokoju rodziców. Wszyscy pokrzykiwali na siebie wesoło, popędzając się i żartując. W kostiumach zbiegliśmy na parter, do wielkiego oszklonego holu, zarazem jadalni, czytelni i salonu. Po poczęstunku złożonym z owoców i mrożonych napojów wyszliśmy przed willę i ostrożnie