Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
bryndzy baryłkę.

Zjadł to wszystko do ostatniego okruszka onże dziwny chłopak i pyta:

- A dałbyś jeszcze? Ja ci się za to odwdzięczę.
Dał mu więc Sobanek jeszcze i bryndzy, i mleka słodkiego garnuszek. I odtąd go żywił, a ten cudak tylko w potoku siedział, śmiał się na całe gardło z byle czego i pogodę przepowiadał. Jak powiedział, że będzie deszcz albo mgła, albo że krupy gradowe się posypią, to nigdy nie skłamał. I Sobanek już wiedział, że to jest płanetnik - to znaczy taki, co deszczem, śniegiem i chmurami rządzi. Czasem to Sobanek chwalił sobie tego dziwnego gościa, ale czasem to już i
bryndzy baryłkę. <br><br>Zjadł to wszystko do ostatniego okruszka onże dziwny chłopak i pyta: <br><br>- A dałbyś jeszcze? Ja ci się za to odwdzięczę. <br>Dał mu więc Sobanek jeszcze i bryndzy, i mleka słodkiego garnuszek. I odtąd go żywił, a ten cudak tylko w potoku siedział, śmiał się na całe gardło z byle czego i pogodę przepowiadał. Jak powiedział, że będzie deszcz albo mgła, albo że krupy gradowe się posypią, to nigdy nie skłamał. I Sobanek już wiedział, że to jest płanetnik - to znaczy taki, co deszczem, śniegiem i chmurami rządzi. Czasem to Sobanek chwalił sobie tego dziwnego gościa, ale czasem to już i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego