Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
mnożenia, to na całą noc w step uciekł. Co ja się napłakałam. Wilki go mogły rozszarpać.
- Nie będzie Polakom wstydu przynosił! I naszej rodzinie. Ty jesteś matka, to się nad nim trzęsiesz. Ja jestem ciotka, to mi wolno powiedzieć, co o nim myślę! Na pośmiewisko dla ruskich nas wystawił...
- Zosiu, bylebyśmy tylko zdrowi byli, reszta to...
- Piat'diesiat szest'!... - zawołał z ulgą Jurek.
- No widzisz! - pochwaliła Jaśka.
- Nareszcie - mruknęła Zosia z przekąsem. - Iskierka inteligencji się ocknęła.
Drzwi otworzyły się szeroko i wszedł Stach.
- Co to za rejwach? Psiakość, aleście nabałaganiły...
- Rozpakowujemy się, Stasiek. Nareszcie dach nad głową... No, co ci tam powiedzieli
mnożenia, to na całą noc w step uciekł. Co ja się napłakałam. Wilki go mogły rozszarpać.<br>- Nie będzie Polakom wstydu przynosił! I naszej rodzinie. Ty jesteś matka, to się nad nim trzęsiesz. Ja jestem ciotka, to mi wolno powiedzieć, co o nim myślę! Na pośmiewisko dla ruskich nas wystawił...<br>- Zosiu, bylebyśmy tylko zdrowi byli, reszta to...<br>- &lt;foreign&gt;Piat'diesiat szest'!&lt;/&gt;... - zawołał z ulgą Jurek.<br>- No widzisz! - pochwaliła Jaśka.<br>- Nareszcie - mruknęła Zosia z przekąsem. - Iskierka inteligencji się ocknęła. <br>Drzwi otworzyły się szeroko i wszedł Stach.<br>- Co to za rejwach? Psiakość, aleście nabałaganiły...<br>- Rozpakowujemy się, Stasiek. Nareszcie dach nad głową... No, co ci tam powiedzieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego