niech mnie zostawią i pójdą sami... I nie słyszałem już, co więcej mówili, bo moje nogi zaplątały się zupełnie w śniegu, <page nr=26> a łzy zaszkliły mi oczy, i zamknąłem je, bo i tak nic nimi nie widziałem i od razu przyśniła mi się wielka, miękka pościel, w której nie wolno mi było się położyć, bo ktoś biegł za mną, gonił mnie i krzyczał. I musiałem uciekać, biegnąc przez tę zapadającą się pode mną białą pościel, zapadając się w niej i nie mogąc wyciągnąć moich grzęznących nóg. Czułem ogromny ból w kolanach i w rękach, które przed siebie wyciągałem, i ogromny, bezskuteczny wysiłek, jaki