Knapik, każdy cierpliwie i w stanie wewnętrznego rozradowania czekał na swoją kolej. Choć trzeba przyznać, że naczekać się musiał zdrowo. I było też rzeczą poniekąd zrozumiałą, że siedzący koło mnie chłopczyk, nie mając najwyraźniej świadomości, kim jest pani Knapik, w pewnym momencie nie wytrzymał i mruknął, jak gdyby pytając nas, bywalców, co to za pieprzony Knapik, posuwa tam tę panienkę czy co? A ponieważ pani Knapik należy do tych nielicznych wartości tego i tamtego świata, których byłbym gotów, przezwyciężając swój patologiczny egoizm, bronić do upadłego - nie mogłem pozostawić owego pytania bez gwałtownej riposty; i tak to właśnie poznaliśmy się z chłopczykiem