Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
i poszedłem po kwiaty. Ładniejszy miałem bukiet niż ten, co z zagranicy przyjechał. Szampana też kupiłem. Jak wracałem z kwiaciarni, to się w drzwiach minąłem z tym młodym, co kiedyś często do pani Maryli przychodził. Otworzyła mi w szlafroku, z papierosem w ręku. Była zaskoczona. Coś się stało? - zapytała. Ach, całkiem zapomniałam, że się pan zapowiadał. Proszę, niech pan wejdzie. Już w środku zauważyłem, że jest trochę pijana. Na stole w dużym pokoju stała prawie pusta butelka wina. To dla mnie? - spojrzała na kwiaty. Podałem jej bukiet i szampana. Widzę, że przyszedł pan w zaloty, panie Antoni - roześmiała się głośno. Nie
i poszedłem po kwiaty. Ładniejszy miałem bukiet niż ten, co z zagranicy przyjechał. Szampana też kupiłem. Jak wracałem z kwiaciarni, to się w drzwiach minąłem z tym młodym, co kiedyś często do pani Maryli przychodził. Otworzyła mi w szlafroku, z papierosem w ręku. Była zaskoczona. Coś się stało? - zapytała. Ach, całkiem zapomniałam, że się pan zapowiadał. Proszę, niech pan wejdzie. Już w środku zauważyłem, że jest trochę pijana. Na stole w dużym pokoju stała prawie pusta butelka wina. To dla mnie? - spojrzała na kwiaty. Podałem jej bukiet i szampana. Widzę, że przyszedł pan w zaloty, panie Antoni - roześmiała się głośno. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego