r. nie znalazłszy poparcia mas, do których nie umieli i nie chcieli się odwołać. Ruch spiskowy zamarł w Królestwie i dopiero po sądzie sejmowym odnowił się tajny "związek" w warszawskiej Szkole Podchorążych Piechoty. Jego przywódca, ppor.<br>Piotr Wysocki, był też człowiekiem zasad "umiarkowanych", nie przygotowywał <br>przewrotu i odrzucał myśl o carobójstwie. Za to spiskowcy-podchorążowie, podporządkowani od lat kapralskiej dyscyplinie, pozbawieni możliwości awansu, nienawidzili Konstantego, a przyszłość swą i całego kraju upatrywali w czynie zbrojnym.<br>Sytuacja pozornie zdawała się ustalona. Mikołaj szukał zbliżenia z arystokracją, w 1829 r. przybył do Warszawy, by koronować się na króla polskiego, w rok potem zwołał