wolą, gdy się o nich mówi posłowie. Ot tak, dla niepoznaki. Wygląda na to, że kobieta w polityce to mutant i dziwadło, jak facet w sukience, jak baba na kominie.<br>Wszystko jedno, czy z prawa, czy z lewa, zawsze jest na wariackich papierach.<br>Albo się ją podejrzewa o "brak kobiecości" (casus Suchockiej), albo się jej zarzuca nadmiernie "kobiecy" stosunek do polityki (tak było z Hanną Gronkiewicz-Waltz, gdy starała się o fotel prezydencki).<br>O Smereczyńskiej pisano z przekąsem, że dziewica; Labudę oskarżano, że "zdradziła" Unię z Kwaśniewskim. Tak źle i tak nie dobrze, bo cokolwiek zrobi kobieta polityk, zawsze ją na