Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
nie wie pan, że dzisiaj wizyta?
- To sprawa osobista, a o wizycie zupełnie zapomniałem.
Policyjny bus wreszcie się zatrzymał. Jeden z funkcjonariuszy grzecznie poprosił go, żeby wysiadł. Nawet go to ucieszyło.

Godzinę później, już bez torby, którą zostawił do przechowania na komendzie, szedł pustą, nagrzaną ulicą, jakby źle wpasowaną pomiędzy ceglane rudery ze śladami dawnej świetności. W jednej z bram zauważył przewrócony rower. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie jego właściciel, który nie zauważywszy zmiany kierunku z wertykalnego na horyzontalny, zawzięcie pedałował, udając się ku sobie tylko znanemu miejscu przeznaczenia. Upał ustępował bardzo powoli, choć zaczynało już zmierzchać. Skierował
nie wie pan, że dzisiaj wizyta?<br>- To sprawa osobista, a o wizycie zupełnie zapomniałem.<br>Policyjny bus wreszcie się zatrzymał. Jeden z funkcjonariuszy grzecznie poprosił go, żeby wysiadł. Nawet go to ucieszyło.<br><br>Godzinę później, już bez torby, którą zostawił do przechowania na komendzie, szedł pustą, nagrzaną ulicą, jakby źle wpasowaną pomiędzy ceglane rudery ze śladami dawnej świetności. W jednej z bram zauważył przewrócony rower. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie jego właściciel, który nie zauważywszy zmiany kierunku z wertykalnego na horyzontalny, zawzięcie pedałował, udając się ku sobie tylko znanemu miejscu przeznaczenia. Upał ustępował bardzo powoli, choć zaczynało już zmierzchać. Skierował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego