Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
Najpierw w Pławowicach, potem w Zakopanem. Był świetnym kompanem. Tańczył tak zabawnie, że pękaliśmy ze śmiechu.
Wszystkie pas wykonywał solennie, prowadząc partnerkę z daleko odstawionym ramieniem, tak jak tańczyło się w latach dwudziestych. Zawsze miał wtedy poważną minę i widać było, że taniec był dla niego czymś takim, co należało celebrować. Raz zwróciłem mu uwagę, żeby nie machał tak szeroko rękami i wówczas odpowiedział mi spokojnie, lecz bardzo autorytatywnie, że taniec jest pewnego rodzaju obrzędem i wymaga dużej staranności.
- Tak mnie nauczono i nie będę nic zmieniał.
- Ale zwracasz na siebie niepotrzebnie uwagę i stajesz się obiektem kpinek młodzieży.
- Mało mnie
Najpierw w Pławowicach, potem w Zakopanem. Był świetnym kompanem. Tańczył tak zabawnie, że pękaliśmy ze śmiechu.<br>Wszystkie pas wykonywał solennie, prowadząc partnerkę z daleko odstawionym ramieniem, tak jak tańczyło się w latach dwudziestych. Zawsze miał wtedy poważną minę i widać było, że taniec był dla niego czymś takim, co należało celebrować. Raz zwróciłem mu uwagę, żeby nie machał tak szeroko rękami i wówczas odpowiedział mi spokojnie, lecz bardzo autorytatywnie, że taniec jest pewnego rodzaju obrzędem i wymaga dużej staranności.<br>- Tak mnie nauczono i nie będę nic zmieniał.<br>- Ale zwracasz na siebie niepotrzebnie uwagę i stajesz się obiektem kpinek młodzieży.<br>- Mało mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego