Ostatnia noc w okolicy, o której mówi się, że jest w miarę spokojna. Akcent trzeba położyć na to "w miarę" - gdyby chcieć jechać dalej dawną główną drogą do Sarajewa, po paru kilometrach trafia się na posterunki serbskie. Okoliczne wzgórza i lasy znakomicie nadają się do prowadzenia wojny podjazdowej, w czym celują obie strony. Zatrzymujemy się przed posterunkiem, na czymś w rodzaju parkingu. Nie jest źle, w pobliskich ruinach, gęsto upstrzonych ludzkimi odchodami, jest również hydrant. Nieliczni odważni decydują się na mycie w lodowatej wodzie. Lepiej zrobić zapas - nigdy nie wiadomo, czy tam, gdzie spędzisz następną noc, woda będzie akurat pod ręką